niedziela, 30 sierpnia 2009

Karły i Albumo Secundo


Tak, wciąż żyjemy. Powyższy kadr pochodzi z najnowszego numeru kolektywu, którego premiery wyczekiwać możecie na najbliższym Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi. Najpewniej w okolicach 3 października. Jak widać na załączonym obrazku, nie jest to szort, w którym główną rolę grać będzie Janek. Jest to krótka historia z udziałem gangu Anonimowych Karłów - postaci, które pojawiły się w, nieopublikowanym jeszcze, drugim albumie Rycerza Janka. Sam Rycerz przewijać się będzie w tle.

Ci bardziej domyślni z Was mogli wpaść już na to słowo. Brzmi ono "spinoff". Tak, mamy cichy zamiar rozszerzać nasze (nienazwane jeszcze) uniwersum, tworząc krótkie historyjki z udziałem postaci, które pojawiły się, bądź pojawią w jankowych albumach. Wyczekujcie ich zatem, choć może nie za mocno, gdyż, jak wiemy, z obietnicami różnie bywa. Mimo to, postaramy się.

Wracając do wspomnianego wcześniej drugiego albumu. Igor, po małej przerwie, wraca do rysowania, kolorowania i poprawiania (przez ten czas rozwinęły się jego niektóre nadludzkie umiejętności) kolejnych stron. Gdy piszę te słowa, Iq najpewniej właśnie siedzi nad kartką. Życzcie mu szczęścia, bo działką gróźb i ciężkich uszkodzeń ciała zajęliśmy się już my.

piątek, 26 czerwca 2009

Rycerz Janek i Czarna Wołga (2008)

Scenariusz: Jan Mazur, Robert Sienicki
Rysunki: Igor Wolski


 

 Pierwotnie opublikowany w magazynie "Kolektyw #3: Miejskie legendy"

poniedziałek, 9 lutego 2009

Kroczymy coraz szybciej

Prace posuwają się w całkiem znośnym tempie, Igor zmienia ołówki i pruje kartki jak szalony. Tak więc, prawdopodobnie przed najbliższymi Warszawskimi Spotkaniami Komiksowymi będziemy mieli 9 pokolorowanych stron Janka, którymi mamy zamiar straszyć potencjalnych wydawców.
Poniżej pierwszy kadr z trzeciej strony komiksu, z dedykacją dla tych, którzy narzekali na tła w pierwszym zeszycie. Tak, dalej też są tak epickie. I nie, ten Janek nie zaczyna się tak jak poprzedni.

wtorek, 3 lutego 2009

Janek u Gonza

http://przemekp.blogspot.com/2008/10/odliczanie-przed-mfk.html

Dolna Półka atakuje. Będzie "Rycerz Janek - W kanałach szaleństwa", autorstwa Bele, Makowca i Igora Wolskiego (nie będę chłopaków linkował, nie chce mi się, liniacze są na stronie Janka). Fabuła luźna, prawie że erpegowa, w sumie pretekst do luźnych zbitów w trakcie wędrówki po kanałach, której celem jest niesienie pomocy potrzebującym. Humor - jest, akcja - jest, makabreska - i owszem, fabuła może i płaska, ale to nie przeszkadza. Bo jest zabawnie. W dodatku Wolski, choć małolat, ciska sprawnie i z lekkością. Nie jest bez wad - intrygi się doszukać nie można, ale rechotałem, nie mam pretensji. Więcej żalu mam do Wolskiego, że zdolny leń. Nie zawsze chce mu się tło tak dokładnie rozrysowywać jak pierwszy plan. A raczej zwykle mu się nie chce. Jak nie kładzie tłustej czerni to to widać. Mam nadzieję że dostanie za to po uszach, i się poprawi. Warto się przekonać co gośc potrafi, zwłaszcza że ten zeszycik z fachowym, lanfeustem jadącym rysunkiem na okładce, ma kosztować - o jezusmaria - tylko 12 zybla!

Przemek 'gonzo' Pawełek

poniedziałek, 2 lutego 2009

Janek w Mieście Fantastyki

http://www.miastofantastyki.pl/2008/10/01/rycerz-janek-w-kanalach-szalenstwa-2/

Właśnie kolejny raz skończyłem czytać jedną z najnowszych pozycji wydawnictwa Dolna Półka. Włączam komputer z zamiarem napisania recenzji. Stuku stuk! usłyszałem. STUKU STUK! rozległo się w całym mieszkaniu.

Z przyzwyczajenia otwieram drzwi. Tuż za progiem stała znana mi skądś dwumetrowa postać witająca mnie uroczym uśmiechem.

– Redaktor fafkoolec? — pyta jegomość
– Janek? — uśmiech rycerza stojącego w moim progu, choć wcześniej myślałem, że to nie możliwe, wydał mi się jeszcze szerszy — To naprawdę ty?
– Wracam właśnie z Wodzirejowa…
– Czytałem co tam się stało — przerwałem — straszna sprawa…
– No właśnie… — wyglądał jakby nad czymś się zastanawiał — Czy mógłbym się u ciebie zatrzymać na noc?

Jego pytanie nico mnie zaskoczyło.

– Twoje pytanie nico mnie zaskoczyło - powiedziałem — Ale dobrze. Zgadzam się.
– Dziękuję - odparł rycerz. Wkroczył do mojego mieszkania i rozsiadł się wygodnie przy stole.
– Sporo się zmieniłeś… — zagadnąłem, siadając naprzeciwko niego - kiedy się widzieiśmy po raz pierwszy wyglądałeś inaczej.
– Wiesz, to wina zmienionego trybu życia. Mojego i tego kolesia z ołówkami…
– Igora Wolskiego ?
– Tak, jego. To wszystko ma na mnie wpływ. On więcej rysuje, ja reguarnie wywijam mieczem… Najpierw to się wydaje dziwne, że chodzi za tobą koleś z kartką i ołówkiem, ale w końcu człowiek się przyzwyczaja.

– Jest jeszcze takich dwóch, pomysłowych i ze sporym poczuciem humoru. To oni powiedzieli mi, żebym poszedł do tego miasta — ciągnie dalej Janek
– Jan Mazur i Robert Sienicki ?
– Aa, to znasz ich? Wmawiali mi, że pójdę sobie do miasta, na ten coroczny odpust, że będę mógł tam sobie kupić komiksy, poznam miłych ludzi, a tu nagle jakaś kobieta krzyczy, że jej dzieciak wpadł do kanałów.
– I poszedłeś go ratować?
– Ktoś musi być szlachetny.

I wtedy nastała ta niezręczna cisza, przerywana moim nerwowym bębnieniem palcami o stół. Uświadomiłem sobię, że siedzę naprzeciwko jednego z największych i najodważniejszych wojowników ostatnich lat. Wojownika, którego historie czytałem po kilka razy. Wojownika, któremu nie zaproponowałem nic do picia.

– Herbaty? — spytałem nieśmiało
Spojrzał na mnie wzrokiem, przez który usiadłbym, gdybym właśnie nie siedział.
– Masz może mleko?
– Chyba tak
– W takim razie poproszę mleko.

Minutę później wracałem już z dwiema szklankami świeżego (przynajmniej tak sobie wmawiałem) mleka.
– Proszę — powiedziałem stawiając szklanki na stole.
– Dziękuję — na jego twarz powrócił ten sam uśmiech, którym przywitał mnie stojąc w mych drzwiach.
– Wiesz, tak mnie zastanawia czy nie denerwuje cię to, że nagle stałeś się postacią medialną?
– Czy ja wiem? Nie jestem Zawiszą Czarnym. Niektórzy ludzie zaczęli się po prostu interesować moim życiem. Już nie takimi krótkimi historyjkami jak pokonałem diabła z czarnej wołgi lub wybrałem się na turniej rycerski. Teraz intersuje ich pokonanie odwiecznego zła. Mimo tego jeszcze nikt mnie nie prosił o autograf.
– A to całe zamieszanie? Nowy komiks, strony w internecie, ulotki?
– Jakoś mi to nie przeszkadza — wziął łyk mleka — a nawet jest przyjemne.

Wyglądał jakby zagłębił się we własnych myślach, trochę jakby medytował. Kiedy zaczął chrapać zrozumiałem, że umie spać z otwartmi oczami.

– Przepraszam cię, Janku, chyba napiszę jakąś recenzję.
– Nie krępuj się — odpowiedział rycerz przez sen.

Marcin Gierbisz

niedziela, 1 lutego 2009

Takich to, panie, macie rycerzy...

http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/rycerz-janek/1/recenzja

Rycerz Janek objawił swe istnienie w krótkim, zabawnym zresztą, epizodzie zawartym w trzecim numerze "Kolektywu", który ukazał się w 2008 r. I już w rok później doczekał się swojego samodzielnego - no, albumu, to powiedzieć zbyt wiele - zeszytu. Tym niemniej, to kariera, która w Polszcze zdarza się nieczęsto! Jednak tym razem nasz dzielny bohater musi wypełnić sobą i swoimi przygodami aż czterdzieści stron, co nie przychodzi mu z łatwością...

Zstępując w mrok podmiejskich kanałów, gdzie nieopatrznie wkroczył syn jednej z niewiast przybyłych na miejski targ, Janek stanie wobec mnóstwa skrywanych tu tajemnic i niebezpieczeństw. Ale od czegóż są bohaterowie, prawda? I to nic, że jego misja kończy się ostatecznie sukcesem, powiedzmy, połowicznym... Liczą się chęci i dobra zabawa.

O ile jednak heroiczne chęci Janka to kręgosłup opowieści, choćby i poskręcany, o tyle same chęci scenarzystów i rysownika to stanowczo zbyt mało, aby zaciekawić czytelnika przez czterdzieści stron. Żeby skutecznie zapełnić cały zeszyt interesującą historią, nawet pastiszem, potrzeba czegoś więcej, niż pomysł na parę prostych dowcipów i kilka rysunków a'la Hellboy. To bardzo fajnie, że takie rzeczy ukazują się jako samodzielne, ładnie przygotowane wydawnictwa, ale powiedzmy sobie szczerze - to wciąż komiks fanzinowy, a my chcielibyśmy czegoś więcej...

Tomasz Nowak

środa, 28 stycznia 2009

Janek wspomaga Orkiestrę...


...oczywiście tę świątecznej pomocy. Na aukcji allegro zorganizowanej w ramach akcji komiks4WOŚP możecie kupić jankowy zeszyt podpisany przez scenarzystów, w zestawie z oryginalnym rysunkiem Iquorka!
Zapraszamy tutaj.

EDIT:
Wczoraj zakończyła się aukcja, na której Janek poszedł za imponujące 81 zybla. Wielkie dzięki wszystkim za licytację i gratulacje dla la.timyi - zwyciężczyni tejże.

czwartek, 22 stycznia 2009

Janek na Polterze


Kultowa gra firmy Blizzard (jej pierwsza odsłona) królowała na moim pierwszym pececie przez parę lat, pochłaniając całe noce i dnie. Uwarunkowanie to ciężka sprawa – nie pozwala nie poczuć sympatii do czegoś, co wykorzystuje na okładce charakterystyczną czcionkę z wpisanym w "o" krzyżem. W przypadku Rycerza Janka wybór fontu był zresztą logiczny: w końcu akcja komiksu toczy się w podziemiach. Ktoś co prawda nie zauważył, że krój ten nie posiada polskich znaków i już na karcie tytułowej znajdziemy parę literówek, ale pierwsze pozytywne wrażenie zostało wywarte.

Poziom pierwszy

Odrzućmy jednak imprinting wynikający z życiowej drogi recenzenta. Jeżeli pominąć typowe dla półprofesjonalnego wydawnictwa problemy z korektą i składem, albumik Rycerz Janek prezentuje się bardzo korzystnie. Posiada przede wszystkim najlepszą okładkę spośród tych, które zdobią publikacje wydawnictwa Dolna Półka. Nie gorzej jest w środku, gdzie przyjemność odbioru części plansz mącą jedynie poziome smugi źle rozłożonej czarnej farby.
Przygody bezczelnego rycerza pojawiały się w druku już wcześniej (między innymi w Kolektywie) i trzeba przyznać, że z dbałością o rysunek nie zawsze było najlepiej. Tym razem Igor Wolski przyłożył się do zadania, kadry są dopieszczone, nie pojawia się wrażenie, że jakieś fragmenty zostały pośpiesznie "odwalone".

48 stron, no, prawie

Rycerz Janek to komiks rozrywkowy w najbardziej potocznym tego słowa znaczeniu. Istniała zatem uzasadniona obawa, że dłuższa historia, w której napięcie i gagi należy rozłożyć w czasie, przerośnie nieobytych z taką formułą scenarzystów. Tak się nie stało. Owszem, to nadal komiks pozbawiony większej wartości intelektualnej, ale zabierający na szybką, płynną przejażdżkę po zakrętach dowcipu autorów.

Jan Mazur i Robert Sienicki napisali scenariusz, w którym sekwencje walki nie przeszkadzają efektownym słownym docinkom i kwestiom obnażającym strukturę komiksu. Co najmniej kilka parodystycznych "tekściorów" lub rozwiązań graficznych mogłoby z powodzeniem znaleźć się w którymś z zeszytów serii 48 stron Roberta Adlera i Tobiasza Piątkowskiego.

Szansa na sukces

Bardzo lubię czytać przedmowy i posłowia, które pojawiają się w komiksach. Nie reklamowe blurby, ale wypowiedzi osób "z branży", które nierzadko odsłaniają przed czytelnikiem niewidoczne na pierwszy rzut oka aspekty dzieła. Nie, Konrad Hildebrand w przedmowie do Rycerza Janka nie bawił się w Neila Gagmana lub Stephena Kinga. Napisał po prostu parę miłych zdań o tytułowej postaci, które spuentował następująco: "[…] polski komiks zyskał nowego bohatera, który będzie walczył o jego lepsze jutro. Warto dać mu szansę."

Warto dać mu szansę.

Maciej 'repek' Reputakowski

wtorek, 20 stycznia 2009

Wygraj Janka!

Serwis Polter.pl przeprowadza konkurs. Do wygrania egzemplarz "Rycerza Janka" podpisany przez Igora. Wystarczy odpowiedziec na dwa pytania.
Po szczegóły zapraszam TUTAJ.